Rodzice w wieku 13 lat pozwalali mi już podróżować samej, wiec robiłam to. Porozumiałam się z plemieniem organizującym turniej, nie że to było trudne, wystarczyło że płaciłam miesięcznie jakieś, dla mnie, grosze i miałam każdą, najmniejszą, informację.
To wszystko mnie bawiło. Nie rozumiem po co walczyć o śmierć i rządzenie przez 500 lat... I tak szamani nie wiele mogę bez zgody członków magicznego kręgu...
Leżałam sobie wygodnie na moim dużym fotelu, obładowanym poduszkami, tak ze nogi zwisały mi przez oparcie, tak jak głowa. Przeglądałam zdjęcia z turnieju, przy jednym skamieniałam. Reszta wyleciała mi z dłoni i trzymałam tylko jedną. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Chcę go... Muszę go mieć! MAMO!- zawołałam wstając i biegnąc.
To wszystko mnie bawiło. Nie rozumiem po co walczyć o śmierć i rządzenie przez 500 lat... I tak szamani nie wiele mogę bez zgody członków magicznego kręgu...
Leżałam sobie wygodnie na moim dużym fotelu, obładowanym poduszkami, tak ze nogi zwisały mi przez oparcie, tak jak głowa. Przeglądałam zdjęcia z turnieju, przy jednym skamieniałam. Reszta wyleciała mi z dłoni i trzymałam tylko jedną. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Chcę go... Muszę go mieć! MAMO!- zawołałam wstając i biegnąc.
*Gdzieś w Chinach w górach w rezydencji Tao*
-WY CHYBA SOBIE ŻARTY ROBICIE!- takie oto krzyki trwały od kilku godzin w rezydencji wielkiej i wspaniałej rodziny Tao. Okazało się albowiem że młody chłopak ma zostać mężem pewnej istotki, albo inaczej jego rodzina, z nim włącznie, zostanie zmieciona z powierzchni ziemi z wielkim hukiem i kwiatkami...
Obok chłopaka siedziała jego siostra. Jun westchnęła i poszła za nim na balkon
.-Rozumiem twoje zdenerwowanie...- oznajmiła stojąc obok niego i patrząc na niego smutno.-Jednak tutaj wola wujka na prawdę nie ma nic do zrobienia... Ta dziewczyna uparła się na ciebie, a jest na tyle silna że mogłaby zmieść nas wszystkich jak lalki...- podeszła do brata i przytuliła go lekko.-Może jednak nie jest zła...- chciała go pocieszyć.
-Rozpieszczona gówniara- warknął ostro chłopak.-Kto normalny tak robi?! Rozumiem chęć połączenia rodów itp., ale ona jest chora! Jak to było... A tak! "Cóż połączenie naszych rodów byłoby cudowne i mądre, a do tego... najważniejsze... Chcę cię, więc nie masz za bardzo co dyskutować, sprzeciw się... a twój ród będzie skończony" i ten jej uśmieszek!!!-wnerwił się Ren, dalej tak krzyczał, nie wiedząc że pewna osoba siedzi w pobliskiej jaskini i słucha, uśmiechając się zwycięsko.
Obok chłopaka siedziała jego siostra. Jun westchnęła i poszła za nim na balkon
.-Rozumiem twoje zdenerwowanie...- oznajmiła stojąc obok niego i patrząc na niego smutno.-Jednak tutaj wola wujka na prawdę nie ma nic do zrobienia... Ta dziewczyna uparła się na ciebie, a jest na tyle silna że mogłaby zmieść nas wszystkich jak lalki...- podeszła do brata i przytuliła go lekko.-Może jednak nie jest zła...- chciała go pocieszyć.
-Rozpieszczona gówniara- warknął ostro chłopak.-Kto normalny tak robi?! Rozumiem chęć połączenia rodów itp., ale ona jest chora! Jak to było... A tak! "Cóż połączenie naszych rodów byłoby cudowne i mądre, a do tego... najważniejsze... Chcę cię, więc nie masz za bardzo co dyskutować, sprzeciw się... a twój ród będzie skończony" i ten jej uśmieszek!!!-wnerwił się Ren, dalej tak krzyczał, nie wiedząc że pewna osoba siedzi w pobliskiej jaskini i słucha, uśmiechając się zwycięsko.
Ta niewiasta jest wredna.... I nie lubie jej sorki, ale takie sobie o chce go i już jest mój, albo wybije mu całą rodzine;-; To kobieta zUUUUa biedny Ren*tuli go i głaska* Będzię dobrze;-; Może później okaże się ze nie jest taka zła... Może;/; w sumie nie mam co tu wiecej napisać poprostu czekam na next
OdpowiedzUsuń