poniedziałek, 18 maja 2015

2.Poznanie

-CO!? Gdzie wyście byli przez ostatnie kilka lat!? Przecież to Mellody Moonlight!-powiedziała poważnie Jun, jak by to imię i nazwisko powinno mu powiedzieć wszystko.
-I co z tego?-zapytał Lyserg.- Moment... Ta dziewczyna to ta modelka?
-Tak-powiedziała zielonowłosa.
-Modelka?-zdziwił się Horo. Mellody zdjęła kaptur i płaszcz, wszystkim poza Yoh  szczęki opadły, nawet Leniemu.
-Dodatkowo jest z bardzo potężnej rodziny, nasz wujek robi z nimi interesy. Jej rodzina to czarodzieje, bardzo potężni...-zaczęła Jun z miną znawcy.
-Do tego świetna szamanka-dodała Anna, która weszła przed chwilą.
-Anula!-długowłosa blondynka i rzuciła się na Kyoyamę, ta ku zdziwieniu wszystkich, poza młodym Asakurą który wiedział ze dziewczyny pomimo różnic są jak siostry, od tuliła czarownicę.
-Jun twój stróż uderzył mnie za mocno-poskarżył się Ryo.
-To co się stało nam?-zapytał Choco.
-A może po prostu one się lubią?-zauważył jedyny rozsądny, czyli zielonowłosy.
-Nom-uśmiechnął się Yoh.- Są jak siostry. Mel uczyła się u mojej babci, ale ona chodziła do domu, a Anna zostawała, choć na trochę Anna ją nienawidziła...
-Zamknij się bo będziesz robić sześć razy tyle pompek ile codziennie!-warknęła jego narzeczona.
-A ty nadal surowa jak hipogryfy-zaśmiała się lekko. Obie usiadły przy stole. Yoh poczęstował wiedźmę frytkami, ale ta pokręciła głową.
-A właśnie mam coś dla ciebie-uśmiechnęła się i wyciągnęła z torby duże pudełko.- Prosto z Miodowego królestwa- powiedziała mrugając do niego.- A dla ciebie Anno specjalnie wzięłam dodatkową porcję różowych kostek lodów kokosowych.
-O czym ona mówi?-zdziwił się Horo.
-O słodyczach czarodziejów-odpowiedziała spokojnie Moonlight.
-Czarodzieje nie istnieją!-zauważył Choco.
-Duchy tez Nie, co?-zapytał Lyserg z kpiącym uśmiechem. Afroamerykanin nie znalazł odpowiedniego argumentu więc zamilkł obrażony. Mellody wyciągnęła najlepszą czekoladę z Miodowego Królestwa( to orginalna nazwa....) i poczęstowała wszystkich.
-A właśnie twoja mama chciała żebym została puki moja ie wróci, pewnie pojechała do Harrego więc wiesz...
-Na minimum trzy tygodnie?-zapytał wcinając kociołkowego pieguska.
-Pewnie tak... A czemu u ciebie takie zgromadzenie?
-Jest przerwa w turnieju, wszystkim się nudziło, a Lena Jun tu zaciągnęła. Blondynka spojrzała na złotookiego, siedział i patrzył na nią od czasu do czasu. Uśmiechnęła się do niego słodko, ten tylko odwrócił wzrok. Jun szturchnęła go łokciem.
-Nazywam się Len...-powiedział do niechcenia.
-Ja Jun, miło cię poznać-uśmiechnęła się jego siostra.
-Ja jestem Ryo.-uśmiechnął się i mrugnął do dziewczyny. Machniecie jej różdżką sprawiło że wylała się na niego woda.
-Ja jestem Horo, i nieźle go załatwiłaś-zaśmiał się.
-Choco, największy komediant na świecie! Co robi blondynka ...-nawet nie dokończył bo mordercze spojrzenia Anny i Mellody sprawiły że zmalał i schował się pod stołem mówiąc że szkła kontaktowe mu się zgubiły.
-Od kiedy ty nosisz szkła kontaktowe, pajacu?-spytał zgryźliwie Len.
-Od nie twój interes-odpowiedział bezczelnie przez co wylądował na ścianie z taką siłą że trzeba było go zeskrobywać.
-Kiedyś te żarty go zabiją... Ja jestem Lyserg- młody Anglik uśmiechnął się.
-Ja jestem Mellody. Miło was wszystkich poznać.- powiedziała wesoło. Wszyscy zaczęli wypytywać Moonlight o wszystko co się dało. "Wywiad" przerwała Keiko i Kino wchodząc do pokoju.
-Witaj Mellody-powiedziała Babcia Asakury.
-Witam Pai Kino- dziewczyna skłoniła się lekko.- Kino zawsze lubiła ją i jej matkę, jej córka zawsze przyjaźniła się z matką młodej Moonlight, obie lubiła, a że jej matka widziała duchy i była czarownicą, kobieta stwierdziła ze tacy przyjaciele rodziny są przydatni.
-Przyniosłam panią dyniowe paszteciki- wyciągnęła z torby pudełko i wręczyła matce Yoh.
-Dziękujemy, miło z twojej strony-uśmiechnęła się.- Napijecie się herbaty?
-Ja dziękuje, ale... blada jest Pani... Może niech się pani położy...
-Dobrze, ale zrobię to po posprzątaniu w kuchn..- Mellody poszła do danego pomieszczenia.
-Chłoszczyść!-szczotka, miotła gąbka i inne przedmioty czyszczące podskoczyły i zaczęły sprzątać samoistnie.
-Może już pani się położyć- blondynka dumnie się uśmiechała. Keiko pokręciła głową rozbawiona i poszła do swojego pokoju. Mellody miała dziwne wrażenie że kobieta jest chora, albo w ciąży, ale to drugie było mniej prawdopodobne. Blondynka wróciła na miejsce, gdzie chłopcy kłócili się kto pierwszy ma zjeść karmelowe bryły nugatu. W końcu wnerwiony młody Tao złapał za słodycz i wsadził dość duży, ułamany kawałek do ust. Zdziwiony zaczął jeść.
-Dobre to...- powiedział zaskoczony, ułamał sobie trochę jeszcze i oddał bryłę. Wszyscy rzucili się na bursztynową skałkę. Mellody zachichotała i wyciągnęła więcej kawałków, przysunęła się do Leniego i dała mu słodycz. Podziękował burknięciem, zainteresował on dziewczynę, wzięła kociołkowego pieguska i zjadła go. Przeciągnęła się i spojrzała na swój zegarek i wytrzeszczyła oczy.
-W głowę cerbera jak późno! Już jedenasta!-krzyknęła przerażona.
-Która!? Jazda do spania! Jutro o siódmej trening!-krzyknęła Anna. Chłopcy westchnęli i poszli się myć i do spania. Mellody myła się na końcu, spokojnie mydliła ciało i włosy, potem spłukała białą pijane i poszła do dobrze jej znanego pokoju. Weszła do środka ubrana w szlafrok, chwyciła za szczotkę i uczesała się, potem ubrała piżamę i położyła się na macie. Zamknęła powoli oczy i zasnęła myśląc o tym jak bardzo się cieszy na perspektywę spędzenia czasu z starymi i nowymi przyjaciółmi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dedykacja dla Dary~

1 komentarz:

  1. Ah... Trzeba przyznać, że masz wyobraźnię Miki. Chociaż nie przepadam za Harrym Potterem... I dokokszonymi postaciami... Pewnie nie będę się tutaj zbytnio udzielać ._. Ale życzę powodzenia, weny i cierpliwości ^^
    Will

    OdpowiedzUsuń