poniedziałek, 18 maja 2015

3.-Marco -.-

Lenny siedział na dachu domu zdenerwowany do granic możliwości, no bo jak ona śmiała tutaj przyjść. Rzucił kamieniem w staw, ten z pluskiem wpadł w niewielki obiekt wodny.
-Mistrzu Len co się stało?-spytał Bason pokornie kłaniając się swojemu "mistrzowi".
-Nienawidzę tej dziewczyny.-warknął cicho. Duchnie krył zdziwienia.- Mój wujek zna jej rodzinę... Od dziecka namawia mnie na związanie się z nią. - Bason zbaraniał do końca, oczywiście że Len był... trudny, ale żeby chcieć go wyswatać. Chiński duch omal nie zleciał z dachu. Usłyszeli cichy, kpiący i diaboliczny śmiech. Młody Tao wstał jak oparzony i wyją Guan Dao.
-Kim jesteś!?-rozglądał się, ale nikogo nie zobaczył. Stwierdził ze było to jedynie jakiś głupi dres, w tej okolicy pełno ich. Usiadł z powrotem i popatrzył w gwiazdy.
-Wy ludzie jesteście tacy głupi...-usłyszał jadowity głos, lecz o dziwo głos był również uspokajający, zachęcający.- Chcecie potęgi, pieniędzy, miłości, chwały...-Ren rozglądał się uważnie.- I wtedy zjawiamy się my...- spojrzał do tyłu i ujrzał demonicę. Czarne długie włosy związane w kucyki, czarny, obcisły golf na długi rękaw, czarna mini, czarne rajtuzy,czarne buty, czerwone, jarzące się oczy i blada jak mleko cera. Uśmiechnęła się pokazując, ostre perłowo białe kły. Na jej głowie można było zobaczyć czarne rogi, można to też było wziąć za inną formę kucyków, czarny, długi cienki, zakończony trójkątem wystawał spod spódnicy. Jej widok mógłby przerazić, ale... była też piękna, nadawała sobie tajemniczości, a patrząc na nią wręcz słyszało się łagodną, przerażającą melodię. Len patrzył na nią jak zaczarowany, Bason z resztą też. Demon zaśmiał się kpiąco i zniknął zostawiając po sobie odbijające się echem zdanie "Takie żałosne, ale takie smaczne dusze posiadacie". Młody tao zrobił niezbyt mądrą miną. Wszedł do pokoju i zasnął.
~~~~~~
Domi pojawiła się przy Mellody. Usiadła obok i pogłaskała jej blond włosy, nadal nie rozumiała jakim cudem taka dziewczyna w wieku 9 lat ją pokonała. Pamiętała dokładnie to wszystko... Siedziała na tronie, zjawiła się ta małolata, wyzwała ją zakładając się... Dusza demonicy, albo jej dusza, zgodziła się bez wahania i przegrała, teraz musi jej służyć, ona następczyni tronu demonów, najstarsza z córek diabła służy małolacie.... Położyła się i zamknęła oczy znikając.
~~Następnego Ranka~~
Anna jak zwykle pastwiła się nad chłopakami. Len jako jedyny był tak zamyślony że nie zwracał zbytnio uwagi na dawane mu ćwiczenia, był z resztą przyzwyczajony, cały czas zastanawiał się nad tamtą dziewczyną. 
-Niech te tortury się w końcu skończą!-zachlipał Trey.
-Nie odzywaj się bo będzie gorzej!-powiedział Choco.
-Przesadzacie...-skwitował Lyserg.
-Mój wytrzymały protegowany- powiedział z podziwem Ryo, oczywiście dostając ataku zachwytu godnego Basona względem Rena. Zawiał zimniejszy wiatr, wszyscy spojrzeli zdziwieni. Na płocie stał Marco i kilka oszołomów. Tak Marco znalazł sobie dwóch kretynów i jedną idiotę którzy postanowili odbudować X-Laws, bo nawet Jeanne okazała się nie być kretynką i przysłowiowo kopnęła go w tyłek. Niestety psychol, psycholem zostanie... Ocknięty Ren zaczął pierwszy.
-Patrzcie kto uciekł z psychiatryka.
-Czemu zawdzięczamy tę niemiłą wizytę?-zapytał Horo, ucieszony że może chwilkę odpocząć.
-Chodźc...
-Zamknij się! Jest dzień! Światło jest wszędzie!-Choco energicznie gestykulował rękami.
-Akurat to ci wyszło-przyznał Ryo. Domi pojawiła się w cieniu drzew i obserwowała uważnie sytuację. Lyserg odsunął się i siedział cicho.
-Więc zniszczymy was!- zaatakowali go. Marco standardowo Majkelem, Dwaj chłopcy jeden o zielonych oczach i czerwonych włosach miał ducha wielkiego niedźwiedzia, a drugi o fioletowych oczach i blond włosach ducha pająka, dziewczyna niebieskowłosa o brązowych oczach miała ducha jaszczurki. Chłopcy byli... no w ciemnej dziurze bo nie mieli ani duchów, ani broni. Zacisnęli powieki i osłonili się rękami, lecz cios ze strony przeciwnika nie nastąpił, a raczej został unieszkodliwiony. Domi stała z wielkim czarnym mieczem wokół którego unosiła się ciemnoszara aura. Jej czerwone, złowrogie, zimne oczy patrzyły złowrogo na byłego wyrzutka i grupę młotków.
-Rany, rany, rany... Ale nudy... Już ich trening był ciekawszy... A ten twój aniołek? Błagam, jak ja tego sukinkota nienawidziłam, Majkel zawsze był kawałem skurczybyka, ale żeby służyć takiemu idiocie? Ach te anioły jak nisko one jeszcze upadną...-westchnęła i położyła część rękojeści miecza na ramieniu.- Wejście spadajcie.-warknęła na końcu. Wszyscy patrzyli zahipnotyzowani na demonicę. 
-Co to za afera z rana?-zapytała schodząca po schodach Mellody. Miała na sobie czarne szorty, fioletową bluzkę na krótki rękaw z dekoltem i długie do połowy uda skarpetki w turkusowo czarne, poziome paski. Ziewnęła i przeciągnęła się.- Domi co ty u diabła wyprawiasz.-zapytała wpatrzona w czarnowłosą.
-Ratuję tyłki tym twoim przyjaciołom...-powiedziała znudzona i przeniosła wzrok z powrotem na podróbkę wyrzutków.- Spadać, to ostatnie ostrzeżenie. Moonlight założyła półbuty i wyszła na zewnątrz, po czym stanęła przy Annie i oparła się plecami i jedno z drzew.
-Co to za psychole?-zapytała bez wahania.
-Jak śmiesz!? Majkel próbne uderzenie!- anioł zrobił to co kazano, dziewczyna w mgnieniu oka wyjęła różdżkę z pochwy przy pasku i skierowała ją ku górze.
-Protego totalum- niewidzialna tarcza ochroniła ją przed potężnym atakiem. Domi w biegu pocięła pistolecik mężczyzny.- Zdaję się ze nie masz medium- uśmiechnęła się wrednie. Machnęła różdżką, a broń wleciała w ręce chłopców. Duchy pojawiły się obok z nietęgimi minami. Marco przełknął ślinę i uciekł z=aż się za nim kurzyło.
-Rany Mellody dzięk...-zaczął Horo chcąc poderwać dziewczynę.
-NA GLEBĘ I 200 POMPEK ZA BUDZENIE MNIE! A KAŻDY KTO BĘDZIE MARUDZIĆ ROBI DODATKOWE 1000!-zawarczała młoda czarownica i rozzłoszczona weszła z powrotem do domu. Wszystkim opadły szczęki.
-No na co czekacie? Róbcie te pompki, a potem marsz na śniadanie-wszyscy bez słowa zaczęli robić ćwiczenia, a potem poszli jeść.

3 komentarze:

  1. Miałaś chrzest i komunię, Miki Moon?

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział B-O-S-K-I! Ha, ha ha Marco i smarki dostali niezłe bendzki od Domi^^. Zasłużyli na to. Lenny, oj Lenny czyżbyś się zakochał?^^ Bo ja coś czuję że tak:). A właśnie dodałam twojego bloga do linków u siebie:)
    Czekam na NN.
    Pozdrawiam :)xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubie postaci idealnych ._. A mellody taka jest... Mogę ja hejcić i domi też? Bo w sumie nigdy jej nie lubiłam, ale to szeczół.
    Rodział fajny szczególnie to jak oberwał Marco :P boskie :3 ale ciekawi mnie zachowanie Rena i jak tam będzie z arażowanym małżeństwem XD

    OdpowiedzUsuń