Ren siedział przy łóżku Shi. Było już rano, za półtorej godziny miał walkę, chociaż się nie przyznawał chciał by ona tam była. Żeby widziała jak silny się stał dzięki jej treningom, żeby zobaczyła ze już nie jest taki jak kiedyś, że zmienił się... Delikatnie dotknął jej rękę i pogłaskał ją. Nie wiedział co go podkusiła, ale wziął jej rękę i pocałował ją, po czym wstał i odszedł.
Piękne czerwone oczy otworzyły się po kilku minutach od wyjścia młodego Tao. Rozejrzała się i spojrzała na zegarek. Westchnęła lekko załamana, do walki jeszcze dużo czasu...
-Uwolnij...-usłyszała szept gdy dotykając czoła ręką i zamknęła oczy. Otworzyła raptownie powieki i spojrzała w lustro. Zmarszczyła brwi. Hinata wcześniej surowa zabraniała ścinać włosy bo pamiętała że Hao zawsze lubił bardzo kobiece dziewczyny. Ale ona... nie lubiła tak długich włosów. Podeszłą do szafki i chwyciła nożyczki, po chwili kosmyki jej włosów upadały na kamienną podłogę. Obcięła je do pośladków i związała w warkocz. Westchnęła i spojrzała na szafę, ubrała krótki, obcisły top z przeźroczystym materiałem jako reszta bluzki i szorty. Do tego okute kozaki, góra stroju była czerwona, szorty jeansowe i ciemne, a buty ciemne, bardzo ciemne, ale nie czarne. Spojrzała ponownie na zegarek i pobiegła na miejsce walki. Dotarła dość szybko, jednak nie podbiegła do końca, patrzyła z daleka. Hinata po chwili stanęła obok.
-Hej...-zaczęła krótkowłosa.-Czemu skróciłaś włosy?-zapytała
-Tak jakoś... Przeszkadzały mi... za długie były...-skwitowała.- Chyba... Się trochę boje...
-Co?-zdziwiła się Hinata. Ona też czuła strach, samotność i radość...
-Teraz już nie mam ciebie żebyś mi mówiła co jest słuszne, a co nie, nie mam ciebie i mogę się pomylić, nie jestem tak pewna siebie.... Boję się... i to dziwne jak nagle już nie ma głosu w mojej głowie...-zaśmiała się.
-Czuję to samo-odparła szczerze- Ale damy radę^^-uśmiechnęła się.
-Ja stawiam na drużynę doshi-powiedział Hao.- Jak wygram Hinata idzie ze mną na 3 dni na randkę :3 A Shi planuje randki
-Okej... Ja stawiam na drużynę Rena^^ Jak przegram to idę z Hao na randkę, a Shi załatwiłam rzadkie jajo smoka
-A ja stawiam na samego Rena... Hao nie będzie zabijać drużyn przez tydzień, a ty załatwiasz mi smocze jajo, rzadkie, i wielkie pudło słodyczy z MK(miodowe królestwo)
-Okej-zaśmiali się wszyscy i wrócili do obserwowania walki. Shi ściskała dłonie w pięści. Bała się o Rena, zwłaszcza gdy stał i pozwalał się bić... Myślała że sama podejdzie i mu przywali... Obiecał ze będzie ostrożny... Okłamał ją... Nie wybaczy mu tego, nie ma możliwości. W końcu rozległa się jakaś "przerwa"i Ren coś mówił, niestety ona nie słyszała, ale patrząc na niego czuła ze jest szczęśliwa, że on się zmienił. Czuła że jej serce bije szybciej, nie był już bezduszny czy brutalny, był silny, czasem się złościł, ale nadal był opanowany. To było dla niej niezwykłe. Nim się zorientowała walka zaczęła się od nowa... Nie wiedziała czemu poczuła ukłucie w sercu... Odwróciła się i odeszła, szła i szła, jak by coś ją powoli goniło. W końcu doszła w pustą o tej porze alejkę. Powoli się osunęła, nic nie rozumiała, ale po prostu czuła jak by ktoś jej przywalił ostro w brzuch... Zamknęła oczy, nie obchodziły jej szepty, czy wizje, czy cienie. Najlepiej będzie to nazwać że zrozumiałą że nie zawsze będzie mogła, że nie zawsze będzie UMIAŁA obronić Rena... obronić przyjaciół. Nie wiedziała czemu akurat teraz o tym pomyślała. Może dla tego że zrozumiałą że wcale nie była aż tak silna? Jest słaba, sama przed sobą się przyznaje, ale nadal chce ich chronić, czy to źle? Westchnęła i oparła się o murek.
-Co ja mam zrobić?-zapytała wszechświata patrząc na jasnoróżowe niebo. Słońce już zachodziło...
Jun siedziała razem z bratem przy stoliku w kafejce. Widziała że Ren jest lekko poirytowany i bardzo zmartwiony, to drugie dobrze ukrywał, ale ona znała go za dobrze. Hinata patrzyła na nich, również się martwiła. Było już koło 23, a Shi zniknęła koło 14:30. Nigdy na tak długo nie znikała. Po chwili podeszła do nich Yu z jakąż dziewczyną w dużej bluzie i leginsach, no i glanikach.
-Kto to?-zapytała zdziwiona Maja która piłą już 5 kubek herbaty uspokajającej.
-Na początek...-zaczęła Hinata.- Shi ścięła trochę włosów....Choc teraz powinnam powiedzieć że dużo włosów...-westchnęła zerkając na postać w kapturze.
-Potrzebowałam zmiany...-szepnęła zachrypniętym głosem różanooka. Ściągnęła kaptur, po jej pięknych długich włosach nie było śladu, były tam natomiast krótkie włoski, a oczy miała lekko jaśniejsze. Wszyscy patrzyli zaszokowani.
-Mi się podoba...- oznajmił Ren.
No tak... powrót po ich wakacjach^^ Shi ścięła włosy.... Hym.... Czemu? Po prostu czułam że musi to zrobić i proszę^^ A te oczy to se magia kolor zmieniała, to jej naturalny, no i wygląda mniej więcej tak:
Czemu dziwny, fajny rozdział i fajna zmiana Rena I Shi XD ale ten Ren był słitaśny przy jej łóżeczku XD
OdpowiedzUsuńRen:Ja Niby jaki !?
Słitaśny^^
Ostatnio oglądałam to walkę ba sobie SK odświerzam wiec fajnie że ogarniam o co chodzi...
Ale gdzie ta Melody znikła jak jek nie było O.o?
Oczywiście z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i co tam u innych wojowników?