Shi szła zadowolona jako pierwsza. Miała na sobie białą bluzkę i krótkie spodenki w jasnym dżinsowym kolorze, jeszcze bardziej ich zdziwiło że zamiast czarnych tenisówek miała na nogach lekkie pół buty w kolorze białym z niebieskim kwiatkiem. Włosy związała i podpięła dużą spinką, tak że w kark było jej chłodniej. Yoh patrzył na Rena który nie mógł z niej spuścić wzroku, no i w końcu inni to zobaczyli.
-Hej Ren co się tak na nią patrzysz zakochałeś się?-zaśmiał się Choco. Wszyscy również zaczęli się chichrać.
-Lepiej by dla niego było...-powiedział jakiś chłopak. Spojrzeli na niego. Miał czarne włosy z czerwonymi pasemkami. Wszyscy wytrzeszczyli oczy. Szedł przez pustynie w glanach, grubym, czarnym ubraniem i bluzą, oczywiście czarna, no co jakiś czas były czerwone elementy.
-Nie jest Ci gorąco?-zapytał inteligentnie Ryo. Czerwone oczy ducha patrzyły prosto na nich.
-Jestem duchem, mam to w nosie...-Shi podbiegła do ducha.
-Shadow jak miło cię widzieć!-uśmiechnęła się do niego i przytuliła go. Kolec zazdrości wbił się w serce Rena. Oczywiście nie pokazał tego, ale uważnie obserwował stróża i szamankę. Weszli pomiędzy dwie skały. Rozmowy były wesołe i głośne, wywołujące śmiech. Nagle Shadow nastroszył swoje wyczulone zwierzęce uszy. Horo i Yoh kłócili się o mapę i nagle... Z góry spadła wielka zbroja.
-No Trey jak byśmy poszli w górę wpadlibyśmy prosto na tego kolesia...-powiedział Yoh.
-DO GÓRY NA MAPIE, A NIE W POWIETRZE!-wydarł się Horo.
-Przestańcie się kłócić!-krzyknęła Shi i spojrzała na dziewczyny. Znane nam Kannę, Mari i Matti.- Pięknie emo wróciło....-powiedziała niezadowolona.
-Nie obrażaj emo!-wtrącił Shadow. Jednak zza dziewczyn wyszły dwie inne dziewczyny. Jedna miała krótkie różowe włosy i turkusowe oczy, a druga białe włosy splecione w warkocz i szare oczy. Obie miały na sobie mundurek z Hogwartu. Mellody wyjęła różdżkę i patrzyła na dwie dziewczyny.
-No, no, no... Wiedźma? Nieźle...-powiedziała różowowłosa.
-Jak się nazywasz?-zapytała przyjaźnie białowłosa.
-Shi, tyle musisz wiedzieć! A teraz nazwiska!
-Ja jestem Imogen Malfoy, a To Lexy Biget. Nie przypuszczałam że znajdziemy u nich wiedźmę...-dodała białowłosa. Czerwonowłosa spojrzała na listę "Voldemortowców"* Oba nazwiska były na liście. Shi wyjęła coś i pokazała w stronę dziewcząt.
-Jako auror w imię Ministerstwa Magii proszę o odłożenie różdżek i udanie się na dobrowolne przesłuchanie w sprawie odrodzenia Czarnego Pana.-powiedziała uprzejmie.
-Ta.... To będzie... Nie!!!-krzyknęła Lexy i strzeliła w młodą Asanaki.- Avada Kedavra!
-Protego totalum!-bariera utworzyła się i zniwelowała działanie zaklęcia.-Neko forma ducha do różdżki.-szepnęła, a duch posłusznie wykonał rozkaz.- Expeliarmus!-trafiła w Imogen, ale Lexy odskoczyła. Czerwonooka zawarczała, po chwili usłyszała odgłosy bitwy. Z przerażeniem patrzyła na obraz jakim był wielki łomot jaki dostawali chłopcy.
-Co? Martwisz się o nich?-usłyszała głos różowowłosej.- Nie martw się i tak zginą kiedy Voldemort powróci!.-zaśmiała się i krzyknęła- Crucio.
-Protego!-obroniła się Shi.-Drentwota!-trafiła w dziewczynę. Uradowana szybko się odwróciła by pomóc chłopcom, ale było to niepotrzebne gdyż pomogła im blondynka. Za nią stały Shikigami, zaciekawiła się tym faktem, ale nie zapomniała by zabrać dziewczyną różdżki. Potem podbiegła, gothi się teleportowały tak samo jak czarownice.
-Kurde zwiały...-powiedziała niezadowolona. Potem spojrzała na wybawicielkę chłopców.
Hinata siedziała na jednym z kamieni. Nie mogła uwierzyć w to co widzi. Anna bowiem była niezwykle podobna do matki Hao. Zastanawiała się o co tu chodzi, ale nie było jej dane się domyślić bo przecież nie mogła kazać dłużej Shi być samej.
*Voldemortowcy- Niewielkie pozostałości po czarodziejach którzy byli sprzymierzeńcami Czarnego Pana, są to głównie ich dzieci.
Serio jeszcze aurorem jest? Czego ta dziewczyna nie umie!? Bo to troche monotonne sie robi.... Uuuuuu Anna wejście smoka XD jak zwykle! A wsumie skoro ona jest taka podobna do mamy Hao to może spokrewnione są a ten jej związek z Yoh to w ogóle jedno wielkie kazirodctwo...?
OdpowiedzUsuńDlatego Hana... Taki wyszedł...
Ale tak żeby Haoś własną matkę tak podrywał... No bo ją w końcu podrywał na skałce... Chociaż ponąć facetów ciągnie do kobiet co im matki przypominają... Troszku sie chyba za gadałam... Tak czy inaczej rozdział boski a Renuś sie zakochał XD