niedziela, 19 lipca 2015

4-Hinat

Podróż przez pustynie nie należała do najlepszych. Jednak miała jednego plusa. Shi znikała na dość długo więc nie mieli się zbytnio czego bać z jej strony. Niestety Ren nie miał spokoju bo bombardowanie pytaniami skąd zna Shi ze strony Ryo i Horo nie były zbyt miłe, Yoh miał to na szczęście gdzieś, a Lyserg nie miał ochoty o to pytać ze względu gdyż miał przeczucie że jej łaska zdarzyła się jeden raz i następnym razem zginie marnie. W końcu doszli do małego miasteczka. Wszyscy się rozeszli, Horo poszedł do restauracji, Ren i Yoh wynająć pokój, Lyserg pouzupełniać zapasy, a Ryo do kina. Mellody nadal nie wróciła.
Czerwonowłosa szła przez ulicę pokątną(Londyn). Rozglądała się dookoła, ku swej radości księgarnia była otwarta. Weszła do niej i podeszła do ksiąg z legendami, Hao Asakura, o którym opowiadał duch w jej głowy był znany nawet wśród czarownic i czarodziei. Jej uwagę przyciągnęła jeszcze jedna księga z eliksirami. Chwyciła ją i wpakowała do koszyka. Podeszłą do kilku innych ksiąg, wpakowała dużo do koszyka i podeszła by zapłacić. Wpakowała je do torby i wyciągnęła z niej miotłę. Wsiadła na nią i poleciała w stronę miasteczka w którym byli szamani.
"Po co kupiłaś tą książkę?"zapytał głos.
-Nie mogę siedzieć w twoim ciele w nieskończoność... Poza tym chcę żebyś coś o mnie wiedziała...-powiedziała.. hym... kierowniczka ciała?
"To opowiedz o sobie" zaproponowała prawdziwa Shi.
-No cóż... Jestem duchem o imieniu Hinata, mam 1519 lat, zmarłam w wieku 19 lat... Jestem magiem i dlatego i ty nim jesteś, nawet gdy opuszczę twoje ciało, będziesz miała tą umiejętność. Zabił mnie ... chłopak którego kochałam nad życie... Miałam go powstrzymać, ale nie umiałam go skrzywdzić wiec pozwoliłam by mnie zabił... Nazywał się Asakura Hao... -skończyła swoją wypowiedź. Zanim się zorientował była już w miasteczku. Westchnęła i wylądowała.- Możesz nie rozumieć, ale na prawdę chce mieć własne ciało... Nie chcę cię więzić... Dla tego kupiłam to...-wyjęła księgę z eliksirami. Nie usłyszała odpowiedzi, zaśmiała się sama do siebie, a może jednak do Mellody. Wzięła się za czytanie, po pół godzinnej lekturze natrafiła na pewien eliksir. Nie był do końca dobry, ale wystarczająco by się udało, nie był on jednak prosty.  Wtedy usłyszała krzyk, upuściła książkę. Dźwięk był podobny do krzyku mandragor. Nie wahając się pobiegła w tamtą stronę z różdżką w gotowości. Wpadła do kościoła i pobiegła do piwnicy, zatrzymała się przy drzwiach.
-Zawsze zastanawiałem się...-usłyszała głos Rena.- Co takiego jest w czosnku ze się tak go boicie.- dziewczyna się załamała powtarzając sobie w głowie"kretyn".
-Proszę cię, chyba nie myślisz ze bałbym się czegoś takiego.- przez dłuższą chwilę nic nie słyszała. Ale potem.- Śliczna z ciebie dziewczynka, będziesz pięknym wampirkiem.
-Solaria!-krzyknęła Shi. Mała kulka światła pognała w stronę napastnika. Wbiegła do pomieszczenia.
-Co to było!?-zdziwił się Lyserg.
-Specjalne zaklęcie na wampiry, ale to nie wampir...-powiedziała i weszła do sali kinowej.
-Jak śmiesz!?-krzyknął i pojawił się tuż za nią.- Za tą zniewagę zginiesz!- chciał ją zaatakować, ale jej już tam nie było.  Znajdowała się trochę dalej celując w niego różdżką.
-Jak to nie jest wampirem!?-zdziwił się Horo.
-Wampir już by nie żył po oberwaniu kulą z promieni UV, jak by to było samo słońce miałby oparzenia, zauważyliście że kiedy ugryzł Horo to Ryo wrócił do normalności? Znaczy jak na niego..
-Ej!-krzyknął Ryo.
-Milcz!-warknęła.- Prawdziwy wampir mógłby mieć tyle sług ile by chciał, a nawet jeszcze więcej. Potrafi zmieniać się tylko w jednego nietoperza, ale jest tak szybki ze nie musiałby się zmieniać w te gacki żeby szybko się za kimś znaleźć...- potem wszystko się ładnie zakończyło aż do pewnego momentu kiedy pojawiły się te dzieci specjalnej troski o nazwie X-Laws i zabili biednego Borysa. Lyserg się do nich dołączył a wszyscy poza Shi byli smutni. Dziewczyna odczuwała ból, a nie smutek. Dla niej zdrada była czymś najgorszym.

1 komentarz:

  1. Będzie hejt na Lysega ;/; już to czuje... Właściwie co ta Shi kombinuje z eliksirami będzie se ciałko robić ;-; to mi sie kojarzy z takim odcinkiem doktora Who.... Nie ważne...
    Oooo Borys.... Szkoda ze go zabili ;-; Chociaż pseudo wamirów też nie lubie.... Nie lubie gryzienia i jak mi ktoś krew wysysa....
    No i.... Wiesz że Haoś ma 1000 lat nie 1500?
    Taka mała poprawka...
    Ale czekam na następny rozdział^^

    OdpowiedzUsuń