Następnego dnia porzucili ukochaną cywilizację i znowu ruszyli w drogę. Nim wszyscy się zorientowali został im jedynie jeden dzień. Noc była piękna, jednak gwiazdy nie były widoczne. Shi jak zwykle rozłożyła śpiwór, ale jak za każdym razem nie mogła zasnąć. Wstała i dosiadła się do ogniska. Zatrzymała się usłyszawszy ich kłótnie, nie chciała brać w niej udziału. Usiadła więc koło dziewczyn i Manty. Anna w końcu ich uspokoiła. Wszyscy choć nabzdyczeni, to poszli spać, ale Mellody nie mogła. Nie wierzyła w to co robi bo nie miała religii, ale złozyła ręce i zamknęła oczy.
-Panie Boże, wiem że raczej jestem ostatnią osobą która mogłaby o cokolwiek prosić, ale... Proszę spraw żeby oni bezpiecznie dotarli do doubi, niech nic im się nie stanie... Błagam...-powiedziała i zacisnęła ręce.- Nie doprowadzaj ludzi do grzechu...-z jej oczu poleciały łzy.- Ty chyba jako jedyny wiedz jak bardzo go kocham i że bez niego moje życie nie ma sensu.-westchnęła i załamała ręce, głowę schowała w dłoniach, a łokcie oparła o kolana. Tego potrzebowała. Porządnego uronienia łez, czuła się bezsilna, a płacz to jedyne co mogła zrobić. Poczuła się po tym lepiej, uśmiechnęła się i spojrzała na dużą skałę.
-Jun możesz wyjść, nie wstydzę się łez wylanych za osobę którą kocham-powiedziała z uśmiechem. Tao chcąc, nie chcąc musiała wyjść, wiedziała ze Shi nie da się nabrać że nikogo tu nie ma. Zielonowłosa podeszła i usiadła obok. Popatrzyła na nią, czerwonowłosa siedziała spokojnie i wycierała resztki łez.
-Ren jest silny... Oni wszyscy są...-powiedziała Jun. Po policzkach Shi poleciały kolejne łzy.
-Wiem... Ale ja wiem jaki jest Hao...-zapłakała mocniej.- On jest bezwzględny! Hinata była z nim bardzo długo, jeśli nie dostawał czego chciał zabijał! On ... On chce zabić ludzi! A ci czarodzieje ożywić Voldemorta! On....On nienawidzi takich jak ja.... i tak samo jak Hao nienawidzi ludzi...-Jun szybko ją przytuliła. Głaskała ją spokojnie, ale nie mogła zrozumieć jednego.
-Co to znaczy... takich jak ty?-zapytała głaszcząc ją.
-Tych którzy nie są czystej krwi...-powiedziała i spojrzała w bok.- Mój ojciec nie jest czarodziejem... Jestem półkrwi...-powiedziała i popatrzyła w bok. Jun nie wiedziała co ma zrobić. popatrzyła na paczkę, Ren poprosił żeby dała ją Mellody, bo sam nie ma odwagi, chociaż próbował jej wmówić ze po prostu jest zmęczony, jej rozmyślenia przerwał głos młodej Kamatach.- Dobra, nie ważne...-skwitowała. Wstała i poszła do śpiwora, pomimo to ze było jej dużo lżej na sercu, nadal nie mogła zasnąć. Jun nachyliła się nad nią i podała jej coś.
-Renowi nie przeszkadza że jesteś półkrwi.-szepnęła i odeszła. Czerwonooka odwinęła papier i zobaczyła pluszową pandę. Przypomniało jej się jak w jednym z miast patrzyła na takiego właśnie pluszaka. Jej serce zabiło mocniej. Wtuliła się w maskotkę, zdziwił ją fakt że pachniała jej ulubionym zapachem, czyli liliami. Czyżby Ren znał ją aż tak dobrze? Uśmiechnęła się i zamknęła oczy, zasnęła w kilka chwil. Zastanawiała się nad jednym, jakim cudem nauczyła się od nowych przyjaciół dużo więcej niż przez całe życie. Czułą się z nimi szczęśliwa, bawiła się bardzo dobrze i śmiała się razem z nimi. Gdzie oni byli całe jej życie? Dlaczego nikt jej nie powiedział że tak wspaniali, ciepli, mili i zabawni ludzie żyją na tej samej ziemi?
Hinata szła pustynią, rozglądała się dokładnie, nie pamiętała dokładnie gdzie to było, ale wiedziała co zrobić. Podeszła do skały i mocno ją kopnęła.
-AŁA! Co za wandal mnie...-wydarł się mężczyzna ukryty w kamieniu. Spojrzał za siebie i nie mógł uwierzyć.
-Pani... PANI HINATA!-krzyknął i rzucił się na nią. Był takiej wysokości że głowę miał wtuloną w jej biust. Czerwonowłosa miała to gdzieś, pogłaskała go.
-Posłuchaj, powiedz wampirom i wilkołakom które służą Shi że mają się zjawić w doubi, maks za tydzień...
-Dobrze, dobrze!-uśmiechnął się.- Spełnię rozkaz ukochanej panienki!-i zniknął. Hinata objęła się ramionami.
-Ale czy ja spełnię rozkaz mojej pani..?-zapytała samą siebie.
Hinata ma panią? Mój światopogląd legł;-;
OdpowiedzUsuńI co tak Shi taka depresyjna niech ją Ren przytuli żądam! I niech pocałuje i powie że ma nie płakać i że bedzie na siebie uważał i o nią dbał bo ją kocha i jest jego najdroższym skarbem! Juz!
I sooooorka ze zapomniałam ;-; naprawde nie chciałam!!!! Przepraszam