Wszyscy stali nieruchomo. Patrzyli na czarownicę, po której było widać jedno: wściekłość. Oczy zielonowłosego były rozszerzone ze strachu. Tylko Neko rozumiała czemu była aż tak wnerwiona. Dziewczyna dobrze ukrywała fakt iż kocha młodego Tao całym swoim sercem, wiedziała jeszcze jedna rzecz, lecz sumienie mówiło jej że to dziewczyna powinna im wszystko powiedzieć.
-Shi...-powiedział Yoh.- Ej bez przesady, daj spokój... Jeśli...
-Jeśli to zrobisz nie będzie odwrotu-dokończyła za niego. Wszyscy patrzyli zaciekawieni i zaskoczeni.- Obiecaliście mu coś...- ledwo się opanowywała, ale schowała różdżkę.- I lepiej naprawcie swoją broń...- dodała i odeszła.
-Ona jest powalona....-powiedział Horo.
-Coś powiedział?-warknęła niebieskowłosa.
Nic!-krzyknął przerażony.
-Ale jej zachowanie na prawdę jest dziwne...-powiedział zamyślony Ryo.
-Ciekawe jak ty byś się zachował gdybyś musiał zrobić to co ona musi.... I z ciężarem jaki ona dźwiga...-duch dziewczyny zabrał strzępy dawnej broni chłopców.- Zaniosę ją do naprawy....-i odeszła zła na siebie za to co powiedziała.
-A my obiecaliśmy że cię wysłuchamy.-młody Asakura uśmiechnął się wesoło. Lyserg uśmiechnął się i poszli razem do restauracji.
Shi szła ulicami miasta. Weszła do pustego prawie parku i usiadła na ławce.
"Dlaczego go nie zabiłaś?" Usłyszała znany jedynie sobie głos.
-Bo każde życie jest cenne-odparła dziewczyna, gdyby Ren lub ktoś inny kto ją zna usłyszał to nie uwierzyłby że to ona mówi. Zawsze ma piękny głos, ale teraz był on niezwykle delikatny i spokojny, zdolny uspokoić nawet Bazyliszka.
"Jasne!"wydarł się w odpowiedzi głos w jej głowie."Jeśli ty ich nie zabijesz oni zabiją ciebie! Musisz być bezwzględna!"
-Tak jak ty kiedyś?- głos zamilkł.- Wiem ze i ty kochałaś... Wiec dotrzymaj słowa i chroń go... Przecież dla tego... To ty panujesz nad ciałem...-powiedziała i wstała odchodząc w stronę baru czarodziejów. Weszła i zamówiła coś na obiad. Potem kupiła kilka dań na wynos, trochę kremowego i miodowego piwa, soku z dyni no i dość dużo słodyczy które można kupić w miodowym królestwie w Hoksmit, ale właściwie w innych miejscach też. Zadowolona wyszła z lokalu i... Zobaczyła jak Ryo, Horo i Ren walczą chroniąc Lyserga, a jakieś teletubisie ich atakują.
-Neko.... -zaczęła.
-Czekaj-powiedział stróż.- Sama mówiłaś że to ich walka... Więc pozwól im walczyć...- dziewczyna miała mieszane uczucia. Łagodna strona dziewczyny której nikt poza jej duchami nie zna chciał krzyczeć i rzucić się ku pomocy, lecz ta część którą znali wszyscy stała spokojnie. W końcu chłopcy wygrali. Na twarzy Shi wykwitł delikatny uśmiech.
"Myślisz że są gotowi?" zapytał łagodny głos w głowie dziewczyny.
-Tak, są gotowi... Na zrobienie tego czego ja nie umiałam zrobić 1500 lat temu...- oznajmiła i patrzyła na nich z tym uśmiechem, którego nikt nie mógł zobaczyć.
Nie zabiłaś Lyserga!!!*tuuuuuli* Kochana jesteś^^
OdpowiedzUsuńMelody ma schizofrenie...? Biedactwo to nie fajnie...
Hao:Wiem coś o tym...
Zeke:Nie przesadzaj...
Hao:Cicho bądź-,-
Zeke:Czy ja węszę ducha starszego odemnie!?
I pewnie poteżniejszego....
Zeke:Co!?
Tak bywa...
Zeke:Ale nie mnie! To nie fair nie fair!
Hao:Dzieciuch...
Zeke:Odezwał sie....
Eeeee.... Okej... Tak czy inaczej czekam na next^^