sobota, 18 lipca 2015

2.- Atak

Wszyscy stali z szeroko otwartymi oczami. Shi patrzyła prosto na Rena, ten odwzajemniał spojrzenie, lecz było ono zimne.
-Dość tego! To jawna prowokacja!-krzyknął Horo. Zaczął biec w stronę czerwonowłosej dziewczyny z kontrolą ducha. Szyderczy uśmiech pojawił się na twarzy czarownicy. Po chwili Horo leżał na ziemi trzymając się mocno za brzuch. Nad nim stała Neko.
-Nie waż się...-warknęła podnosząc go za bluzę.- PODNOSIĆ RĘKI NA MOJĄ PANIĄ!-rzuciła nim o drzewo. Złote tęczówki Rena wyrażały wściekłość.
- Długo masz zamiar ich testować?-warknął.
- Co się stało? Zazdrosny ze ma wytrzymalszy żołądek?-zażartowała wiedźma.
-Em....-zaczął Yoh.- Mogłabyś odwołać tą dziewczynę, poproszę.- czerwone oczka Asanaki skierowały się w jego stronę.
-Neko, daj spokój temu bałwanowi.-duch spojrzał na mnie, skinął głową i wrócił do miejsca za mną.
-Dziękuje-powiedział wyszczerzony Asakura.- A tak.... Em... Kim jesteś?-zapytał.
-Na razie musisz wiedzieć tyle ze masz mnie nazywać Shishi, lub Shi.-powiedziała oschle.
-Miło cię poznać Shi.-przywitał się grzecznie.
-Co tutaj robisz?-zawarczał wnerwiony Ren. Uśmiechnęła się, lubiła jak się denerwował, był wtedy słodki.
-Jak myślisz? Jestem tu w postaci twojej niańki.- spojrzała na niego zimno. Horo i Ryo ,pomimo ze obolali ,zaczęli się śmiać.- Was też przy okazji utemperuje!-wydarła się na nich. Chłopcy stanęli na baczność. Duch dziewczyny zaśmiał się i zabrał jej bagaż.- No to idziemy nie?
-Zakładam ze pomimo wszystko nam nie pomożesz?-powiedział niezbyt ze wszystkiego zadowolony.
-Oczywiście że nie.-powiedziała stanowczo.- To nie ja walczę o tytuł króla szamanów, tylko ty, rusz mózgownicą!
-Wyglądacie jak byście znali się wieki...-skwitował Ryo, który ciągle trzymał się za brzuch.
-Bo znamy się bardzo długo-odparła Shi i weszła do kawiarni. Usiadła przy stoliku i zamówiła coś.
-Czyli idziesz z nami?-zapytał Yoh siadając obok niej.
-Oczywiście że tak...-odparła i patrzyła na plakaty.
-Pięknie uwolniliśmy się od Anny, to teraz mamy jej zastępczynie-burknął Horo. Neko "przypadkiem" przewróciła go na kość ogoniastą.
-Eh.... Nie mam zamiaru rozmawiać z idiotami twojego pokroju.-powiedziała i zajęła się posiłkiem, inni również zamówili i zjedli jak najszybciej, z resztą prawidłowo, bo gdy tylko Shi skończyła zapłaciła i wyszła. Potem weszła do sklepów żeby kupić pożywienie, czarownica kupiła kilka składników do eliksirów i wyruszyli w drogę.
Szybko dotarli do innego miasteczka. Musieli przyznać że nie musieli aż tyle kupować, a właściwie Shi nie musiała, bo jak twierdziła, boli ją jak widzi kiedy wygrzebują te marne kwoty, bo niewiele było banków i szanowny pan Tao nie mógł wypłacać, a niestety takie miasteczka to głównie restauracja, motel sklepik i sklep z pamiątkami. No ale dziś dotarli do dużego miasta. Shi zniknęła zaraz po przyjściu, Ren i reszta poszli do biblioteki, bez skutecznie, no a Ryo ruszył w miasto.
Mellody weszła do jakiegoś baru, niewiele osób go widziało, był to bar dla czarownic i czarodziejów. Usiadła przy stoliku i patrzyła po lokalu jak by kogoś szukała. Po chwili podeszła do niej zielonooka dziewczyna o włosach tego samego koloru, obcięte na krótko. Miała na sobie czarna spódnicę, czarne podkolanówki, czarne półbuty, czarną kamizelkę, a pod nią białą bluzkę. Żółty krawat zdobił jej szyję, a na piersi widniało godło Hafflepuff.(borsuk). Usiadła i podała jej kubełek kremowego piwa. Swoją czarną szatę odłożyła obok siebie.
-Hej.-powiedziała przyjaźnie i wypiła połowę napoju jednym łykiem.
-Nie gadaj mi tu pierdół...-burknęła Shi i napiła się.- Gadaj ilu uciekło...
-Około 12...-odparła.- Zabrali kilka ksiąg z działu ksiąg zakazanych.
-Na prawdę chcą to zrobić...-powiedział smutna czerwonowłosa.
-Tak.... Musisz ich powstrzymać... A ja muszę lecieć.... Tu masz listę zbiegów.-podała pergamin i wyszła. Shi przejrzałą listę, westchnęła i również wyszła z lokalu. Wróciła do motelu a tam... Jakiś zielonowłosy chłopak atakuję Rena i resztę tych teletubisiów.
-To twoje wahadło nie może być w dwóch miejscach równocześnie!-krzyknął Ren i zaatakował. Kabel ruszył w jego stronę. Shi błyskawicznie wyjęła różdżkę.
-Impedimento maksima!-krzyknęła i spowolniła wszystkich. Odciągnęła znajomych i skierowała wahadło na właściciela. Po chwili zaklęcie zniknęło. Zielonowłosy wycofał broń. Spojrzął na dziewczynę celującą w niego różdżką.
-Nawet nie wiesz z kim zadarłeś...-warknęła.

1 komentarz:

  1. Dobra nadal nie lubie głównej bohaterki... I chyba sie nie przekonam... Ale po za tym to rozdział ciekawy trzyma w napięciu... Czekaj czy to znaczy że ona mi teraz Lyserga zabije ;-; nie rób mi tego... Ja wiem że irytujący bywa ale bez przesady*tuli cie * ty wiesz jak baaaardzo cie lubie... Nie zabijaj go ;-;!!!
    Ren:Dlaczego ona tak mnąpomiata to nie fair!!*foch forever* i wogóle to jeszcze jestem fochniety za tą randkę z Danem...

    OdpowiedzUsuń