wtorek, 21 lipca 2015

8. Już nie jedna a dwie( Komu kojarzy się to z piosenką z Fineasza i Ferba?)

Shi zadowolona jak nie wiadomo co pobiegła z powrotem do chłopców. Po pewnym czasie po prostu się tam teleportowała. Chłopcy siedzieli w restauracji w niewielkim miasteczku. Podeszłą do nich i usiadła obok Yoh bo albo koło niego, albo koło Choco.
-Cześć-uśmiechnął się młody Asakura.
-Dzień dobry.-przywitała się grzecznie i zamówiła colę, oraz ku zdziwieniu chłopców zamówiła do tego frytki i cheeseburgery. Yoh przybił z nią piątkę kiedy powiedział że cheeseburgery są najlepsze. Po zjedzonym posiłki Shi zarządziła ze nie ma sensu iść i za 15 minut rozbijać obóz jak można przenocować w motelu. Wynajęła pokoje i zamknęła się w jednym kończąc robić swój eliksir. Nie wiedziała jednak że Hao postanowił się pofatygować wraz z Aquą i Luchistem( w Zakładce drużyna Hao są zdjęcia) żeby ją lepiej poznać. Dobrze wiedział kim jest, poznałby ją wszędzie. Wylądował spokojnie niedaleko przed miastem i teraz podążał na spotkanie z nią.
Shi ostrożnie dodała ostatni składnik. W kotle zawrzało i... BUM! Cały pokój był w dymie, kiedy jednak opadł koło kociołka leżał ciało... Identyczna jak wygląd Hinaty. Dziewczyna drżała z ekscytacji, drżącym ze zdenerwowania głosem zaczęła wypowiadać zaklęcie.
Hao doszedł do motelo, zamknął oczy i skupił się. Po chwili uśmiechnął się i otworzył drzwi, bez słowa poszedł na górę.
-Przepraszam proszę pana, ale tutaj mają wstęp tylko goście...-zakomunikowała recepcjonistka. Hao spojrzał na nią. Po chwili kobieta leżała nieprzytomna, a nad nią stała niebieskowłosa Aqua. Dziewczyna skłoniła się do swojego mistrza.
-Mistrzu Hao czemu ta dziewczyna jest tak ważne?-zapytał Luchist. Zazwyczaj nie pyta o takie rzeczy, tylko ślepo wypełnia rozkazy starszego Asakury, ale na prawdę nie rozumiał tego.
-Ta dziewczyna to w połowie duch mojej... znajomej..-powiedział po chwili wahanie, przecież nikt nie musi wiedzieć że się w niej podkochuje- I przy okazji jedynej osoby zdolnej mnie pokonać...-westchnął. Poszedł przed drzwi pokoju dziewczyny. Patrzył na nie niepewny co ma zrobić, ale postanowił załatwić inną sprawę zanim tam wejdzie.
-Długo macie zamiar się ukrywać?-zapytał patrząc na jeden z zakrętów. Wyszli zza niego Yoh i Ren.
-Czego tu szukasz!?-warknął Ren.
-Cześć-przywitał się przyjaźnie Yoh, tak ze wszyscy poza Hao zaliczyli glebę.
-NIE CZAS NA TAKIE RZECZY!-wydarł się Ren.
-Właściwie przyszedłem tu do tej dziewczyny.-powiedział uśmiechnięty długowłosy wskazując na drzwi pokoju Shi.
-Co on chce od Mellody?-zapytał Choco. On, Ryo i Horo właśnie przybiegli.
-Od niej nic, ale chcę czegoś od ducha który mieszka z nią razem w jednym ciele, wiesz o czym mówię prawda Yoh?-młody Asakura zmieszał się, prawda ze on czół coś dziwnego jak by w ciele dziewczyny gościły dwie energie życiowe.- No nie ważne...- Hao zniszczył drzwi i wszedł. Zastał tam dwie osoby. Dziewczynę która była identyczna jak Hinata i tą którą spotkali wcześniej. Chciał podejść, ale przeszkodził mu ostry cios z lewej strony, tak mocny że przeleciał przez kilka ścian i wyleciał na pustynie spowitą nocą.
-Nie waż się jej dotykać!-usłyszał krzyk Rena. Całą paczka przyjaciół Yoh, z nim włącznie, wybiegła na przeciw niego.
-Czego od niej chcesz?-zapytał jak zwykle spokojny właściciel mandarynkowych słuchawek.
-To proste...-powiedział Hao masując lewe ramię.- Chcę żeby się do mnie przyłączyła.
Ciało Hinaty leżało bezwładnie. Cisza w pokoju była nie do zniesienia. Przerwało ja uderzenie serca... i kolejne... i znowu... I tak ciągle. Drgnienie palców o długich paznokciach. Lekkie zaciśnięcie powieki pięknego czerwonego oka. Ukazało się ono ciemności, najpierw, powoli i mało,a  potem gwałtowne mruganie jak by się wybudziła z długiego snu. Powoli i chwiejnie usiadał. Spojrzała na swoje dłonie i uśmiechnęła się delikatnie ukazując idealne zęby o lekko wydłużonych kłach.
Chłopcy walczyli, ale byli już na ostatku sił. Hao już się zniecierpliwił, tym że ciągle wstają. Chciał w końcu znowu ją zobaczyć, usłyszeć jej bezczelną wypowiedź, a tu musi się z nimi użerać.
-Luchist, Aqua zajmijcie się nimi...-powiedział i ruszył w stronę budynku. Zrobili jak kazał, a raczej zamierzali. Niebieskowłosa już chciała się na nich rzucić, ale powstrzymał ją lis stroszony z niebieskiego płomienia. Trzymał dziewczynę w paszczy lekko paląc jej ubranie w tali, lecz jej jednak nie robił krzywdy, nawet nie parzył. Luchist patrzył zaciekawiony, ale nie miał wiele czasu na zastanowienie bo od szyi w duł objął go kamienny grobowiec. Hao patrzył na to zaciekawiony, ale w końcu uśmiechnął się.
-Więc... Już się obudziłaś... Hinato Tumiko...

1 komentarz:

  1. Czy mi sie zdaje czy Haoś ma jakieś skłonności masochistyczne? No wiesz tak troche XD Zresztą to chyba rodzinne... Nie ważne itryga sie zacieśnia oj tak... To teraz Jaka bedzie Mellody? Bo w sumie troche nie ogarniam i jak ogień może nie parzyć ;-;?
    Hao:Zburzyłaś jej światopogląd...
    Nom... Tak czy inaczej czekam na wiecej^^

    OdpowiedzUsuń